Dozwolony użytek prywatny nie dotyczy pirackich źródeł: opinia rzecznika generalnego w sprawie C‑435/12

Dziś została udostępniona w języku polskim opinia rzecznika generalnego w sprawie C‑435/12. Sprawa dotyczy przede wszystkim zakresu dozwolonego użytku prywatnego na gruncie dyrektywy 2001/29/WE o prawie autorskim w społeczeństwie informacyjnym (art. 5 ust. 2 lit. b dyrektywy) i kwestii, czy przepis ten znajduje zastosowanie, jeżeli kopia utworu została pobrana z nielegalnego źródła.

Co było przedmiotem opinii rzecznika?

W wielu państwach członkowskich UE (np. w Holandii i w Polsce) toleruje się pobieranie (downloading lub przesyłanie na własny komputer) utworów lub przedmiotów objętych ochroną, udostępnionych bezprawnie w Internecie, natomiast ściga jedynie bezprawne udostępnianie online (uploading lub przesyłanie na cudzy komputer) tych utworów lub przedmiotów objętych ochroną. Czyli np. w przypadku serwisów hostujących typu Megaupload naruszeniem prawa autorskiego jest jedynie umieszczenie utworu na publicznie dostępnym serwerze bez zezwolenia uprawnionego, natomiast nie jego pobranie do własnego użytku osobistego. W innych państwach (np. w Niemczech i w Finlandii) spotkać można natomiast bardziej restrykcyjne podejście. Niemieckie i fińskie prawo autorskie zakazują zakazujące powoływania się na dozwolony użytek prywatny w przypadku, w którym osoba korzystająca z utworu wie lub – uwzględniając okoliczności danego przypadku – powinna była wiedzieć, że dana kopia nie jest legalna.

Pytania prejudycjalne zmierzały do ustalenia, czy kwestię tę rozstrzyga prawo europejskie. Rzecznik odpowiedział twierdząco i przyjął restrykcyjną wykładnię przepisu statuującego dozwolony użytek prywatny w dyrektywie 2001/29/WE. Opinia rzecznika zdaje się przy tym iść dalej niż przepisy niemieckie i fińskie –  sugeruje, że w każdym przypadku, w którym udostępnienie utworu było nielegalne, nie ma dozwolonego użytku prywatnego.  Rzecznik stwierdził m.in.:

[…] masowe rozpowszechnianie produktów wynikających z wykorzystania utworów oraz przedmiotów objętych ochroną, które w żadnym wypadku nie może być uznane za normalne, będące przyczyną zjawiska, którego szkodliwe konsekwencje dla podmiotów praw autorskich to państwo członkowskie zamierza naprawiać. Banalizowanie pobierania przez użytkowników na ich komputery utworów lub przedmiotów objętych ochroną, rozpowszechnianych bezprawnie w Internecie (przesyłanych przez użytkowników na cudze urządzenia) może jedynie naruszać ich normalne wykorzystanie. […] W konsekwencji […] art. 5 dyrektywy 2001/29 należy interpretować w ten sposób, iż wyjątek dotyczący kopii na użytek prywatny, który artykuł ten ustanawia, stosuje się wyłącznie do zwielokrotnień utworów lub przedmiotów objętych ochroną na podstawie prawa autorskiego i praw pokrewnych sporządzonych ze źródeł legalnych.

Innymi słowy wykładnia dopuszczająca korzystanie z dozwolonego użytku prywatnego w odniesieniu do kopii z nielegalnego źródła narusza test trzystopniowy z art. 5 ust. 5 dyrektywy 2001/29/WE i jako taka jest niedopuszczalna. Ów test trzystopniowy stanowi element kontroli zarówno implementacji poszczególnych przypadków dozwolonego użytku do prawa krajowego, jak i ich wykładni i jest sformułowany następująco:

5. Wyjątki i ograniczenia przewidziane w ust. 1, 2, 3 i 4 powinny być stosowane tylko w niektórych szczególnych przypadkach, które nie naruszają normalnego wykorzystania dzieła lub innego przedmiotu objętego ochroną ani nie powodują nieuzasadnionej szkody dla uzasadnionych interesów podmiotów praw autorskich.

Sytuacja w polskim prawie autorskim

Jeżeli Trybunał Sprawiedliwości – co dosyć prawdopodobne – orzeknie w sposób zbieżny z opinią rzecznika, wyrok ten będzie trzeba uwzględnić przy interpretacji polskiej ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, tj. art. 23, przewidującego dozwolony użytek prywatny, oraz 35, wprowadzającego test trzystopniowy. W naszym prawie mamy jednak dodatkową komplikację – mianowicie odpowiedzialność cywilna za naruszenie prawa autorskiego, uregulowana w art. 79 pr.aut., jest obiektywna, niezależna od winy i wyjątkowo restrykcyjna. Nasze prawo jest w tym zakresie wyjątkiem i  powstają w nim problemy, które w innych systemach prawnych są nie do pomyślenia. 

Pisałem o tym w 2007 (w: P. Podrecki (red.), Prawo Internetu, Warszawa 2007). Przyjęcie restrykcyjnej interpretacji legalności na gruncie art. 23 ust. 1 pr.aut. doprowadziłoby w istocie do przyjęcia swoistej zasady „zatrutego źródła”, a więc uzależnienia legalności korzystania w ramach dozwolonego użytku od legalności wszystkich poprzedników. Np. uzyskanie kopii utworu od znajomego, który uzyskał ją z naruszeniem prawa również wykluczałoby możliwość powołania się na użytek prywatny, niezależnie od tego, czy dana osoba miałaby podstawy przypuszczać, że kopia została uzyskana nielegalnie, czy nie.

O ile podzielam więc w ogólnych zarysach pogląd rzecznika generalnego i uważam ża przy tak a nie inaczej sformułowanych przepisach powoływanie się na dozwolony użytek prywatny w przypadku kopii nielegalnych rzeczywiście może naruszać art. 35 pr.aut, o tyle uważam, że na gruncie prawa polskiego – właśnie z uwagi na zasady odpowiedzialności – niezbędna jest bardziej subtelna interpretacja. Sądzę mianowicie, uwzględniając treść art. 35 pr.aut., że  dozwolony użytek prywatny nie powinien obejmować tylko tych sytuacji, w których kopia utworu została uzyskana bezpośrednio w wyniku czynności w oczywisty sposób naruszających prawo autorskie.  Innymi słowy – nie chodzi tu o „legalność” obiektywną a subiektywną: za naruszające test trójstopniowy powinno być uznane tylko takie skorzystanie z nielegalnego źródła, w przypadku których użytkownik wiedział lub z łatwością mógł się dowiedzieć o nielegalności kopii. Nieuwzględnienie tego elementu spowoduje, że dojdziemy do multiplikacji absurdów w stosowaniu prawa autorskiego (praktyka – zwłaszcza sądów karnych – już często daleka jest od realności).