Skąd właściwie wziął się ten blog?
Bez większej przesady można powiedzieć, że jestem pionierem polskiego prawniczego Internetu. Pierwszy własny serwis o prawie i nowych technologiach uruchomiłem w 1997 r. Nazywał się „Prawo i Komputery” i działał kilka lat kilka pod adresem prawo.fnet.pl, aż przepadł gdzieś po roku 2000 w odmętach Internetu. Tematyka oscylowała wokół problemów związanych ze świeżo napisaną wówczas pracą magisterską i rozpoczynanym właśnie doktoratem, a więc prawnoautorskiej ochrony programów komputerowych i ich licencjonowania. Serwis powstał w czasach, w których nikomu się jeszcze nie śniło o tysiącach prawniczych blogów, jakie teraz można znaleźć w sieci. Co więcej – wedle mojej wiedzy była to druga strona dotycząca prawa nowych technologii w polskim Internecie. Pierwszą był działający do dziś (choć już nieaktualizowany) i bardzo zasłużony serwis VaGla.pl Piotra Waglowskiego, trzecią – obecna jeszcze do niedawna w sieci strona prawnik.net.pl, prowadzona przez Romana Biedę.

Co ciekawe – mimo niewielu aktualizacji (ostatnia ma datę 26.03.1998) i zamieszczeniu raptem kilku artykułów, serwis „Prawo i Komputery” był dosyć popularny. Ze zdziwieniem stwierdziłem też, że coś niecoś jest jeszcze do odszukania w serwisie archive.org, choć niestety (a może na szczęście) wygląda na to, że nie ocalał żaden artykuł. Z pewnym rozbawieniem przeczytałem na odnalezionej w ten sposób stronie głównej adnotację, że „obecna wersja serwisu Prawo i Komputery będzie dostępna na CD-ROM-ie dołączonym do numeru 5/98 czasopisma Internet.” Zupełnie o tym zapomniałem, podobnie jak i o tym, że był sobie kiedyś Magazyn Internet.

Tworząc pierwszy serwis czegoś się jednak nauczyłem. A jak się czegoś nauczyłem, to postanowiłem o tym napisać. Tak powstało trochę tekstów technologicznych publikowanych w czasopismach komputerowych i książka Pajączek. Najlepszy polski edytor stron WWW, napisana wspólnie z Rafałem Płatkiem (autorem opisywanego programu). Sprzedała się w ponad 10 tys egzemplarzy i pozwoliła całkiem sporo zarobić, zwłaszcza z perspektywy młodszego (wówczas) prawnika. I nie, nie było w niej ani słowa o prawie.
Około roku 2000 postanowiłem zająć się następcą serwisu Prawo i Komputery. Ze względu na nieco inną formułę i szerszy zakres tematyczny wymyśliłem dla niego nazwę „Cyberprawo” i zarejestrowałem odpowiednią domenę (tę samą, którą mam do dziś). Przeszkodą okazała się jednak technologia. Ręczne pisanie HTMLa, jak w pierwszej wersji serwisu, było niesamowicie czasochłonne i nie daje nadaje się do tworzenia obszerniejszego i bardziej złożonego serwisu. Z kolei na nauczenie się zyskującego wtedy na popularności PHP nie starczyło mi czasu wobec rosnących wyzwań zawodowych.

10 lat później otwartoźródłowe systemy zarządzania treścią były jednak już na tyle dojrzałe, że można było się pokusić o powrót do pomysłu własnej strony internetowej, czy – jak to już wówczas należało powiedzieć – własnego prawniczego bloga. W ten sposób powstał serwis marketingiprawo.pl, czyli moje pierwsze podejście do prawniczego content marketingu. Serwis istniał dość krótko, ale mimo siermiężnej z dzisiejszej perspektywy formy swoje zadanie jednak spełnił. Powstało też kilka tekstów, które można dziś przeczytać w kolejnym, trzecim już podejściu do własnej, prawniczej strony internetowej.

Powodów zarzucenia tego projektu było kilka. Główny, to nieco za wąska formuła. Serwis „Marketing i prawo”, jak sama nazwa wskazuje, miał dotyczyć prawa marketingu. A w mojej pracy naukowej i zawodowej coraz ważniejsze było prawo nowych technologii i prawo autorskie. Nauczyłem się też trochę wordpressa i potrafiłem własnemu serwisowi nadać nieco atrakcyjniejszą formę. I tak około 2014 r. powstał serwis cyberprawo.org w swoim pierwszym wcieleniu. Choć nie wrzucałem do niego zbyt aktywnie treści (średnia około 2 artykuły na rok), sprawdził się jako miejsce na marginesie aktywności zawodowej, szkoleniowej i naukowej. Okazał się też przedsięwzięciem trwałym i działał w tej formie kolejne 10 lat z jednym niewielkim odświeżeniem w 2019.
Kolejne zmiany, już bez zmiany domeny i formuły, wymusiły zmiany technologiczne i prawne. Po pierwsze ze względu na politykę producentów przeglądarek i dostawców wyszukiwarek (czytaj Google) prowadzenie serwisu bez jego udostępniania po HTTPS zaczęło się mijać z celem. A to wymagało przenosin na hosting, w którym nie będę musiał słono płacić za certyfikat. Po drugie weszło w życie RODO, a to oznaczało, że mocno zmieniło się Google Analytics. No i cookies nie dało się już ograć prostym bannerem, a potrzebne było coś, co się nazywa consent management platform. Wobec tych zmian najprostsze okazało się postawienie serwisu od nowa. Przy okazji mocno go unowocześniłem, lepiej spiąłem z social mediami i dodałem newsletter.
Zachęcam cię do przeczytania udostępnionych ⇢ artykułów, obejrzenia moich ⇢ wystąpień i zapoznania się z najnowszymi ⇢ publikacjami opisywanymi w serwisie. Informacje kontaktowe znajdziesz na ⇢ tej stronie.
Dr Zbigniew Okoń
Doktor nauk prawnych i radca prawny specjalizujący się w prawie własności intelektualnej i nowych technologii. Łączę praktykę prawniczą z działalnością naukową, dzieląc się wiedzą i doświadczeniem na blogu.
Dowiedz się więcej →